środa, 31 października 2012

wybuch gazu

tyle się dzieje a ja zaprzestałam pisać, jak zwykle mój zapał opadł. a prace idą aż się kurzy popołudniu będą jakieś zdjecia, a tu trzeba wspomnieć o naszym ostatnim wybuchu.
panowie niczego nie świadomi sypali sobie pięknie piasek w fundamenty a tu nagle w pizdu rura z gazem poszła. na własne oczy nie widziałam-całe szczęście ale podobno była niezła awaria. gaz leciał takim "strumieniem", że wszystko fruwało. na szczęście nerwowa sytuacja szybko została opanowana. przyjechało pogotowie gazowe i zamknęli kurek. aż trudno uwierzyć, że mieliśmy zaraz przy domu żyłę złota...mogliśmy czerpać gaz bez opamiętania:) ale serio mówiąc niestety gazownia naraziła nas na niezłe niebezpieczeńśtwo, zapewniała, że nie ma w rurze paliwa a tu patrzymy-jest. całe szczęscie nikomu nic się nie stało. ciekawe jaki rachunek teraz wystawi nam gazownia...
tak ten dzień był dość męczący. od teraz domin jak widzi, że dzwoni murarz w ciągu dnia już jest spocony i poddenerwowany.
na szczęscie ten wypadek nie spowodował większych utrudnień w pracy i dzisiaj czyli 31.10.2012 panowie stawiają już mury parteru. mogę już spoglądać przez okno kuchenne i wyjść na taras (na razie wprost na szope:))
w międzyczasie prezentacja schodów jakie na dziś musimy mieć. i ważna sprawa z ostatnich dni. rezygnujemy ze ścianki między pokojem-bawialnią a klatką schodową. klatka będzie odslonięta i mam nadzieję, że da nam to piękne rozjaśnienie całości. i parteru i lekko piętra. tak...to jest to. teraz tylko, żeby konstruktor się spiął i szybko to rozrysował.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz